Leśna napisał(a):A żadnych zobowiązań jako takich wobec niej się nie ma, choć warto mieć na uwadze, że żyje się w społeczeństwie. Więc ustąpię miejsca starszej pani w tramwaju, pożyczę też sąsiadce cukier, jeśli poprosi. Czasem nawet gdy pan żulik poprosi o papierosa, to dam mu papierosa, nie zubożeję. Ale mam prawo nie dać, czyż nie?
Oczywiście, to są drobiazgi - nic Cię to nie kosztuje - dlaczego więc nie? Ale kiedy pomyślę o pewnej znajomej, która dziesiątkom ludzi - znajomym znajomych znajomych - robiła profesjonalne strony internetowe, portfolia, plakaty itd. za przysłowione piwo, to uważam, że sytuacja jest skrajnie inna. W tym momencie pseudohojność - której zdaje się tutaj hołdować Szerszeń, przyrównując mnie za jej brak do schizofrenicznej postaci rodem z inkwizycji hiszpańskiej - jest pozwalaniem światu na wyzyskiwanie się. Wg mnie to - w imię niejakiego męczennictwa - wpisuje się w chrześcijańskie zastałości w myśleniu znacznie bardziej.
Naturalnie, Szerszeniu, to także nic osobistego. Rzucam nowe światło: na ukryte groźby ugrzęźnięcia w postkatolickim myśleniu
