przez Thordis » środa, 7 września 2011, 20:02
Co ma piernik do wiatraka? Tak, wiem, mąkę. No to w tym przypadku jest podobnie.
Tradycjonalizm i nowoczesność, moim zdaniem, sobie nie przeszkadzają i mogą się świetnie uzupełniać. I wydaje mi się, że każdy z nas jest w większym lub mniejszym stopniu tradycjonalistą (tradycjonalizm jako cecha osobowości jest w pewien sposób jednak wpisany w Asatru), ale to nie wadzi temu, żeby używać dorobku kultury, który mamy obecnie, być dostosowanym społecznie i doskonale się odnajdywać we współczesnym świecie. Kultywowanie tradycji przodków - owszem, przecież mamy to głęboko zakorzenione chociażby w etyce i mentalności. Ale nie róbmy szopek. Bo po co?
Jeżeli masz ochotę i czujesz potrzebę czerpać jakieś aspekty historyczne z życia przodków - rób to. Ale, litości, nie na pokaz tylko z własnej, nieprzymuszonej, osobistej i w pełni indywidualnej potrzeby. Przykładowo: ja się dobrze czuję w lnianej kiecy - to i czasem sobie w niej polatam po łąkach i lasach, bo tak, ale do pracy w niej nie idę i nie do marketu na zakupy. Nie o szopkę chyba chodzi, co nie? Lubię sobie poczytać historyczne książki, pobawić się w klimacie (np. gry RPG, rekonstrukcja historyczna) - to czytam, bawię się. Ale co to ma do rzeczy? Nie będąc Asatru też bym to lubiła. To przecież nie w tym rzecz. Tradycjonalizm mam wpisany w podejście do życia, szacunek dla tradycji przodków w sposób myślenia. Nie muszę robić z siebie dziwoląga, niedostosowanego społecznie socjopaty i strugać większego popierdoleńca niż nim jestem, żeby czuć się tradycjonalistką, którą ewidentnie się czuję.
Asatru jest dla ludzi współczesnych. Żyjących w takich realiach, jakie mamy. Jesteśmy wystarczająco inni niż ogół przez sam styl życia i sposób myślenia. I mam wrażenie, że ten, kto dojrzał do Asatru, wcześniej zdążył wyrosnąć już z obsesji na punkcie pokazywania wszem i wobec jak bardzo jest odmienny i sztucznego afiszowania się z tym.