Jak poganie naprawiają wyrządzone krzywdy

Jak poganie naprawiają wyrządzone krzywdy.
Mark Ludwig Stinson
Jotun’s Bane Kindred
Temple of Our Heathen Gods
Tłumaczenie: KozioU!
--------------------
1.Autor tekstu popełnia tu nieścisłość, bo w zarówno w katechizmie KRK jak i protestantyzmie do "odpuszczenia grzechów", poza skruchą i postanowieniem poprawy, istnieje również konieczność zadośćuczynienia. Źródło: Wikipedia (przyp. tłumacza)
Mark Ludwig Stinson
Jotun’s Bane Kindred
Temple of Our Heathen Gods
Tłumaczenie: KozioU!
W kulturze chrześcijańskiej prosisz o wybaczenie i je otrzymujesz. Przyznanie się do błędu i powiedzenie “przepraszam” zawsze załatwia sprawę. Chrześcijański bóg żąda, aby jego wyznawcy prosili o przebaczenie, a on go udziela. I nakazuje im w ten sam sposób wybaczać innym ludziom.(1)
Poganie też mają ustalone zasady naprawiania zła jakie wyrządzili i uzyskiwania tego, co chrześcijanie nazwaliby przebaczeniem. Nasi przodkowie wierzyli, że jeśli uczyniłeś coś złego, to powinieneś krzywdę naprawić lub wynagrodzić wyrządzoną stratę. I kiedy to zrobisz (i dopiero wtedy!) możesz uznać problem za rozwiązany.
Więc jeśli poganin obiecał przyjacielowi pomoc w ważnej sprawie, a zdarzyło się coś nagłego, co uniemożliwiło mu spełnienie zobowiązania, nie mówi po prostu “przepraszam”. Mówi “Wiem, że miałem Ci pomóc i tego nie zrobiłem. To nie było w porządku.” i oferuje pomoc w innej, możliwie ważnej sprawie oraz wywiązuje się z obietnicy. Może też zadośćuczynić ofiarowując przyjacielowi coś, co wynagrodzi zawiedzione zaufanie.
Jeśli poganin zepsuje coś należącego do innej osoby, naprawia to lub płaci za zniszczenia. Jeśli zrobi lub powie coś, co w niezamierzony sposób ściągnie na inną osobę kłopoty, robi co w jego mocy, aby problem naprawić lub wynagrodzić stratę. Jeśli poganin obiecuje coś zrobić lub gdzieś być, a nie udaje mu się obietnicy dotrzymać, to stara się swoją porażkę jakoś zrekompensować.
Naprawiając lub wynagradzając wyrządzoną krzywdę z reguły wystarczy samemu zdecydować o sposobie, w jaki chcemy to zrobić. Czasem jednak, zwłaszcza w sprawach większej wagi, warto zapytać osobę, która przez nas ucierpiała jakiego zadośćuczynienia pragnie i jeśli jej oczekiwania są rozsądne, to należy je spełnić.
Kiedy ktoś doznaje krzywdy, intencje krzywdziciela nie są ważne - liczy się popełniony czyn i jego skutki. Niezależnie od tego, czy szkoda była zamierzona czy przypadkowa, to nadal jest szkodą i należy ją naprawić lub za nią zapłacić. Skrzywdzona osoba może wziąć pod uwagę intencje przy ustalaniu rodzaju czy wysokości odszkodowania, ale nawet przypadkowe błędy należy zawsze naprawić.
W sprawach małej wagi pomiędzy przyjaciółmi czy członkami kindredu można czasem puścić to i owo w niepamięć, jeśli winny przyzna się do błędu i wyrazi skruchę. Ale nawet w takich wypadkach okazanie troski i wynagrodzenie doznanej krzywdy wzmacnia więzi przyjaźni i oczyszcza atmosferę.
Głównym problemem koncepcji, zgodnie z którą “przepraszam” załatwia sprawę, jest to, że tak się wcale nie dzieje. Problem wcale się nie rozwiązuje i nawet jeśli pokrzywdzony akceptuje przeprosiny, to w ludzkiej naturze leży pozostawać rozgoryczonym z powodu doznanej krzywdy, która nie została naprawiona. Ostatecznie rozwiązać problem można tylko przez przyjęcie odpowiedzialności za skutki swoich czynów i działanie zmierzające do wyrównania szkody.
Jeśli poganie łatwo nie przebaczają, to nie dlatego że są małostkowi, bezsensownie mściwi czy skłonni do chowania urazy w nieskończoność. Po prostu oczekują zadośćuczynienia od każdego, kto ich skrzywdzi, bo takie działanie przywraca w relacji równowagę i wzajemność oraz odbudowuje utracony honor.
Bo to właśnie honor leży u podstawy całej tej sprawy z naprawianiem wyrządzonych szkód. Ten proces pozwala zachować lub odzyskać honor obu zaangażowanym stronom. Wśród naszych przodków pokrzywdzona strona właśnie dla odzyskania honoru własnego i rodziny szukałaby zemsty na złoczyńcy. A naprawiając lub wynagradzając szkodę z własnej woli, pokazujemy, że jesteśmy honorowi i potrafimy przyjąć odpowiedzialność za własne czyny i ich skutki.
Poganie też mają ustalone zasady naprawiania zła jakie wyrządzili i uzyskiwania tego, co chrześcijanie nazwaliby przebaczeniem. Nasi przodkowie wierzyli, że jeśli uczyniłeś coś złego, to powinieneś krzywdę naprawić lub wynagrodzić wyrządzoną stratę. I kiedy to zrobisz (i dopiero wtedy!) możesz uznać problem za rozwiązany.
Więc jeśli poganin obiecał przyjacielowi pomoc w ważnej sprawie, a zdarzyło się coś nagłego, co uniemożliwiło mu spełnienie zobowiązania, nie mówi po prostu “przepraszam”. Mówi “Wiem, że miałem Ci pomóc i tego nie zrobiłem. To nie było w porządku.” i oferuje pomoc w innej, możliwie ważnej sprawie oraz wywiązuje się z obietnicy. Może też zadośćuczynić ofiarowując przyjacielowi coś, co wynagrodzi zawiedzione zaufanie.
Jeśli poganin zepsuje coś należącego do innej osoby, naprawia to lub płaci za zniszczenia. Jeśli zrobi lub powie coś, co w niezamierzony sposób ściągnie na inną osobę kłopoty, robi co w jego mocy, aby problem naprawić lub wynagrodzić stratę. Jeśli poganin obiecuje coś zrobić lub gdzieś być, a nie udaje mu się obietnicy dotrzymać, to stara się swoją porażkę jakoś zrekompensować.
Naprawiając lub wynagradzając wyrządzoną krzywdę z reguły wystarczy samemu zdecydować o sposobie, w jaki chcemy to zrobić. Czasem jednak, zwłaszcza w sprawach większej wagi, warto zapytać osobę, która przez nas ucierpiała jakiego zadośćuczynienia pragnie i jeśli jej oczekiwania są rozsądne, to należy je spełnić.
Kiedy ktoś doznaje krzywdy, intencje krzywdziciela nie są ważne - liczy się popełniony czyn i jego skutki. Niezależnie od tego, czy szkoda była zamierzona czy przypadkowa, to nadal jest szkodą i należy ją naprawić lub za nią zapłacić. Skrzywdzona osoba może wziąć pod uwagę intencje przy ustalaniu rodzaju czy wysokości odszkodowania, ale nawet przypadkowe błędy należy zawsze naprawić.
W sprawach małej wagi pomiędzy przyjaciółmi czy członkami kindredu można czasem puścić to i owo w niepamięć, jeśli winny przyzna się do błędu i wyrazi skruchę. Ale nawet w takich wypadkach okazanie troski i wynagrodzenie doznanej krzywdy wzmacnia więzi przyjaźni i oczyszcza atmosferę.
Głównym problemem koncepcji, zgodnie z którą “przepraszam” załatwia sprawę, jest to, że tak się wcale nie dzieje. Problem wcale się nie rozwiązuje i nawet jeśli pokrzywdzony akceptuje przeprosiny, to w ludzkiej naturze leży pozostawać rozgoryczonym z powodu doznanej krzywdy, która nie została naprawiona. Ostatecznie rozwiązać problem można tylko przez przyjęcie odpowiedzialności za skutki swoich czynów i działanie zmierzające do wyrównania szkody.
Jeśli poganie łatwo nie przebaczają, to nie dlatego że są małostkowi, bezsensownie mściwi czy skłonni do chowania urazy w nieskończoność. Po prostu oczekują zadośćuczynienia od każdego, kto ich skrzywdzi, bo takie działanie przywraca w relacji równowagę i wzajemność oraz odbudowuje utracony honor.
Bo to właśnie honor leży u podstawy całej tej sprawy z naprawianiem wyrządzonych szkód. Ten proces pozwala zachować lub odzyskać honor obu zaangażowanym stronom. Wśród naszych przodków pokrzywdzona strona właśnie dla odzyskania honoru własnego i rodziny szukałaby zemsty na złoczyńcy. A naprawiając lub wynagradzając szkodę z własnej woli, pokazujemy, że jesteśmy honorowi i potrafimy przyjąć odpowiedzialność za własne czyny i ich skutki.
--------------------
1.Autor tekstu popełnia tu nieścisłość, bo w zarówno w katechizmie KRK jak i protestantyzmie do "odpuszczenia grzechów", poza skruchą i postanowieniem poprawy, istnieje również konieczność zadośćuczynienia. Źródło: Wikipedia (przyp. tłumacza)