Ponieważ pytasz Vrede o nasze prywatne zadanie w tej materii, a muszę tu przyznać się, że redaktor Taraki zapraszał mnie do udziału w "panelu" pozwolę sobie wrzucić tu odpowiedź jakiej udzieliłem Panu Jóźwiakowi.
"Drogi Pani Wojciechu,
Przede wszystkim dziękuję za zaproszenie do dyskusji. Przeczytałem z uwagą Pańską wiadomość, która jednakże zrodziła we mnie pewne obawy, co do celowości mojego udziału w dyskusji.Otóż nie mam delegacji do wypowiadania się z ramienia Asatru Polska. Mój udział w dyskusji byłby więc siłą rzeczy głosem li tylko czysto osobistym. To pierwsza z przyczyn stawiających mój udział w panelu pod znakiem zapytania. Drugą przeszkodą , myślę,że nawet istotniejszą od poprzedniej jest specyfika samego Asatru. W czym rzecz? Jeśli dobrze zrozumiałem. Założeniem dyskusji jest postrzeganie religii jako swego rodzaju drogi rozwoju osobistego. Czy też precyzyjniej się wyrażając spojrzenie na praktykę religijną ("pracę z bogami") jako ścieżkę wspierającą rozwój duchowy. Asatru(tak jak ja je widzę i praktykuję) jest religią bez numinosum. Asatru w odróżnieniu od innych religii nie ma wymiaru transcendentnego. Używając buddyjskich analogii (tu mamy wspólny język),przestrzeń bytowania bogów i ludzi jest nieoddzieloną tożsamą przestrzenią. Bogowie nie są zamknięci w swojej sferze egzystencji. Poruszają się swobodnie po całym axis mundi. Stanowią część, używając kolokwializmu, "zwyczajności=pospolitości" świata. Nie mają nic z "wszechmocy" jerozolimskiego boga. Są naszymi starszymi i "mocniejszymi" braćmi, krewnymi i przyjaciółmi. Więź z nimi to przyjaźń podtrzymywana wymianą prezentów. Praktyka religijna jest tu odzwierciedleniem pragmatyzmu codzienności. Tak jak podtrzymywana jest przyjaźń między ludźmi, w taki sam sposób podtrzymywane są relacje z bogami. Brak jest tu całej metafizycznej mistyki religijności judeochrześcijańskiej.Wspólny bogom i ludziom jest los (poddanie przeznaczeniu) i system etyczny. Bogowie nie stoją ani ponad losem, ani ponad systemem etycznym. Nie stoją też na ich straży, co odróżnia Asatru od religii grecko-rzymskiej. Są częścią naszej rzeczywistości; a jedyną "korzyścią" wynikającą z praktykowania Asatru jest ich przyjaźń i niekiedy pomoc w tu i teraz. W tym znaczeniu trudno mówić o Asatru jako ścieżce rozwoju. Trzecią przeszkodą którą widzę jest mój informatyczny analfabetyzm. Już facebook, czy google + bywa dla mnie zagadką. Ponadto o ile dyskusja miałaby się odbyć "live" dochodzi kwestia czasu i dyspozycyjności. Jeżeli jednak powyższe przeszkody nie są w Pańskim mniemaniu przeszkodami "wyłączającymi" z przyjemnością wezmę udział w dyskusji o ile jej rozwijający się kontekst pozwoli mi na dorzucenie moich "paru groszy".
Pozdrawiam,
Artur Bebak-Szczucki"
Ponieważ jak zaznaczyłem na wstępie, powyższa wypowiedź jest moją prywatną opinią o Asatru, takim jakim je widzę i praktykuję
![oczko ];)](./images/smilies/wink.png)
"forumowym wojownikom", widzącym w moich dywagacjach herezje od "kanonicznej" wersji forn sidr z góry odpowiadam "ceterum censeo"]:D