Dlatego, że był już temat o "wyświechtanym Mjollnirze" i o tym, jak nasza symbolika źle się kojarzy.
Czasami jest tak, że nasza wiara ratuje nam dupę lub po prostu poprawia nam sytuację. Jak kto sobie to tłumaczy to już mniej ważne nawet.
Temat zainspirowany został tym, że młotek rzekomo sprawił, że uniknęłam dziś mandatu, a moim kolegom został przyznany niższy niż powinien być za to co wyczyniali. Tak przynajmniej powiedział szanowny pan policjant. Nie mam pojęcia skąd to się bierze, ale jestem wdzięczna, więc stąd ten wątek, pisany od razu, na szybko, przepraszam za literówki i zaczynanie zdania od więc.
Tak więc tu można pisać co takiego dobrego wydarzyło wam się z tytułu zwykłego noszenia młota lub czegokolwiek.