Ukazał się długo oczekiwany Rocznik Statystyczny GUS na 2012 rok. Na stronach 212-216 przedstawiono mozaikę wyznaniową Polski. Można np. wyczytać, że ochrzczonych w Kościele Katolickim rytu łacińskiego (rzymskokatolickim) jest 33,399,328 osób czyli 95,5% populacji, 30,481 księży, 10,177 parafii i 3,210 alumnów diecezjalnych. Największe parafie są w Warszawie i Łodzi (po ponad 6 tys. wiernych). Są to wszystko dane Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, co jest zresztą oficjalnie podane. W dodatku prymitywnie zawyżone, bo populacja Polski według nikomu nieznanych “ankiet diecezjalnych” wynosi niecałe 35 milionów (33,399,328 : 0,955) – aż o 3,5 miliona mniej niż podaje ten sam rocznik kilka stron wcześniej! 35 milionów mieszkańców Polska przekroczyła w 1978 roku czyli teoretycznie Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego tkwi jeszcze w dekadzie Gierka. To czego niestety nie ma to własne dane GUS-u zebrane podczas spisu powszechnego w 2011 roku. Wystap.pl jako jedyne po stronie laickiej w Polsce było mocno sceptyczne wobec “dobrowolnego” pytania o wyznanie i niestety znowu mieliśmy rację. Okazuje się, że rozbudzono nadzieje na uniezależnienie GUS-u od socjologicznie pustej liczby ochrzczonych katolików i skończyło się to na dokładnie niczym, bo wszystko zostało po staremu. Z nieśmiertelnym jak Lenin “spirytusowym” odsetkiem 95% nawet jeśli do wyniku trzeba dojść odejmując od liczby mieszkańców Polski cały Berlin. Powstał kolejny polski ewenement na skalę światową – Episkopat Irlandii opiera się na deklaracjach wyznaniowych w spisie powszechnym a w Polsce odwrotnie – GUS na liczbie ochrzczonych podanej przez sam Kościół i to mimo, że miał mieć wyniki ze spisu powszechnego. Lepiej było w ogóle nie wywoływać wilka z lasu czyli nie wpisywać do ustawy art. 6 ust. 3 pkt 2. Apostaci znowu zostali zrobieni w konia – w trakcie spisu, 24 maja 2011, na apostazja.pl pojawiła się zachęta do zaznaczania, że nie należy się do żadnego wyznania. I co teraz? Tradycyjnie – nic.
Czyli dane zebrane podczas spisu powszechnego nie zostały w ogóle uwzględnione. Rozumiem, że być może uczestników akcji "Poganie jednym głosem" było zbyt niewielu, by zmieścili się nawet w granicach błędu statystycznego. Zauważam też fakt, że wielu spisujących się pytania o wyznanie w arkuszu spisowym w ogóle nie dostało. Ale mimo wszystko - kierowanie się w publikacji rocznika statystycznego statystykami organizacji wyznaniowej, nie efektami spisu nieprzyjemnie zaskakuje...