@Thordis zdążyłem zauważyć, że się zmieniło i diametralnie

I gratuluje SUPER

Ale pomyślałem, że moje spojrzenie, komuś na coś kiedyś się może przyda a co zapisane, nie będzie zapomniane

Co do rytuałów religijnych i chrztu mojego Młodego. Co tu dużo gadać - dokonało się. Co nie oznacza, że ja byłem za – wręcz odwrotnie. Jestem tego zdania co i Ty, że co do określenia się religijnego, potrzeba kilku lat więcej niż 8. I mimo że na wyrost, to był to jego wybór mocno „inspirowany” przez moją małżonkę. I nie sądzę, żeby Młody był do tego całkiem przekonany. Raczej poszedł do kościoła ze względu na nią. Ale sam tak wybrał.
Z drugiej strony na owo zdarzenie patrząc. KKK stosuje wobec swojej trzódki taką oto strofkę
(...)W miarę mądry winien być człowiek,
Nigdy zbyt uczony;
Ci są najszczęśliwsi
Którzy średnio wiele wiedzą.Gdyby egzamin z Pisma jako forma dopuszczenia do sakramentu był obowiązkowy, to przeszli by go tylko ci, którzy w KKK nie są „zrzeszeni”. Jeśli jako fakultet dodatkowy dołożylibyśmy Pisma Gnostyckie – to na Odyna – KKK nie miałoby wiernych! Paradoks? Chyba nie. Im człowiek mniej wie o KKK tym jest jego bliżej. 45 minut mszału raz na tydzień do wkucia, i kilka formułek, to w sumie prosta rzecz.
KKK mianuje się przyjacielem katolików. Ostatnio był nawet jakiś konkurs pt: „Kościół moim domem”. A jaki on jest przyjacielski - każdy widzi, to zastosowanie ma trochę wcześniejsza strofa Pieśni Najwyższego.
(...)Jeśli masz innego, któremu nie wierzysz,
Lecz chcesz mieć z niego korzyść,
Układaj piękne słowa, lecz myśli kryj zdradliwe
I fałsz płać zdradą.Gdy się mieszka pod jednym dachem z prawie ortodoksyjnym katolikiem, podejmowanie decyzji w sprawach wiary - łatwe nie jest. Odwlekałem to lat osiem i miętoliłem w głowie na różne sposoby. Godząc się na sakramenty Młodego i mając te dwie strofki Pieśni na względzie, pomyślałem, że moim Bogom, w gruncie rzeczy nie będzie to przeszkadzało. A jeśli Młody kiedyś wybierze Stary Zwyczaj – to zrobi to tym razem świadomie i tym bardziej będzie to powód do wielkiego świętowania – większego niż komunia

Moje podejście zatem jest w tym ujęciu takie jak Chrystianizowanych – spoko loko luz is ponton – dawać prezenty ja swoje wiem. Jeszcze jedno dopiszę, bo mi się tak nasunęło na koniec. Tak a propo wychowywania Młodych. Starzy nie powinni dopuszczać do tego, żeby Młody opowiadał się po którejś ze stron. Nawet w sprawach wiary. A może zwłaszcza w tych sprawach. I dzięki tak "wypracowanemu stanowisku" mnie udało się zachować ojcowski autorytet. Małżonka jest zadowolona, a Młody dostał prezenty
![skool @]:D](./images/smilies/VikingSmilie.gif)