Michał napisał(a): Jeśli takie jest przeznaczenie, jeśli Ojciec Bogów tak chce, to trafie do Walhalli, jeśli nie to nie. Zasady moralne są po to, żeby żyć dobrze i godnie, a nie by zasłużyć na jakąś nagrodę po śmierci. .
Zgadza sie. I nie zapominajmy o tym, ze nie ma lepszych czy gorszych miejsc w zaswiatach. Wszystkie sa rownoprawne ( za wyjatkiem Naströndu, rzecz jasna), czy to Wallhala, Folkvang, palac Hel czy Ran. Jedyna roznica ze ci wybrani przez Vallffödra beda mogli brac udzial w bitwie ostatecznej. A do niej wybierani sa nie tylko najlepsi wojownicy, ale najlepsi i nie podpadnieci

u Najwyzszego z Asow - jak pokazuje nam przyklad Egila Skalagrimmssona. Ten berserk i skald obdarzony boskim odhr w nadmiarze, powinien zasiadac na honorowym miejscu w Wallhali, bo jesli nie on to kto. Jednakze popadl w konflikt z bogami i samym Grimnirem, zarzucajac mu niedotrzymanie zawartej umowy, jak mozemy to przeczytac w Sonnatorek, skomponowanej po smierci jego drugiego syna, Bödhvarra...
[ Egil z martwym synem]Dlatego tez nie bylo mu dane zginac w walce, ani trafic do Wallhali. Zmarl w lozku, w domu swojej bratanicy, w wieku prawie 90-ciu lat, co jak na owczesne czasy bylo czyms wyjatkowym.
Ze starszymi krewnymi nie warto sie spierac...