Ech... No dobra. Gdyby wychodzić "poza" religijność, Yggdrasil to dla mnie kosmos (w rozumieniu greckiego źródłosłowu), a jego brak - chaos, dlatego podczas Ragnarok podpalenie Yggdrasila przez Surta jest tak naprawdę "przemianą" kosmosu w chaos, coś jak w stoickim - nomen omen - pożarze świata - i z tego ma się ponoć zrodzić nowy kosmos. Jakże więc czerpać moc od kosmosu? Kosmos nie jest tu nous, tylko kosmos.

Aż mi się nasunęła jeszcze jedna myśl - Ygg jest istotą wysoce wykraczającą poza nasze rozumowanie i jako taki może stanowić nous. Wierzchowiec Ygga - to właśnie kosmos.

Ale rozumiem co masz na myśli - moja propozycja pokorna jest taka. Naucz się "rozmawiać" (to już inny temat) z drzewami, z konkretnymi desygnatami tu, w tej warstwie świata. Sprawdź jak komunikujesz się z jesionami (przecież i one rosną w Polsce

), a potem powoli przechodź od konkretnych drzew do ogólnego kontekstu - myślę, że takie poszukiwanie wiedzy i inspiracji jest dobre, ale to od Ciebie zależy jak na to spojrzysz.

Wyjaśniam od razu - to są moje naleciałości z czasów dawno druidycznych i nie uważam, by były głupie. Zwłaszcza, jeśli czujesz że kontakt z Naturą to dla Ciebie coś więcej niźli segregowanie śmieci i "świadoma ekologia".
Natomiast jeśli chodzi o gatunek drzewa (Jesion, Cis, etc.), to ja np. owszem, przyjmuję że Yggdrasil to jesion - gdzieś mam to głęboko wbite w mózg, bo i dzięki temu łatwiej się po nim poruszać. Ale pamiętajmy też, że, jak wspomniał Szerszeń, sytuacja jest niemal identyczna co z drzewem poznania - nie wiemy co to było za drzewo, a jedynie z tyłu głowy mamy kulturowy odnośnik że jabłoń. Świderkówna o tym sporo pisała, ale to temat na inne forum.
